Strona:Edmund Jezierski - Ze świata czarów.pdf/81

Ta strona została uwierzytelniona.

Na drugi dzień rano przychodzi król i pyta:
— Co działo się z tobą tej nocy?
— Grałem w kręgle i przegrałem trochę pieniędzy — odpowiedział.
— No cóż… dowiedziałeś się, nakoniec, co to jest strach?
— Gdzie tam, — odpowiedział — to wszystko było głupstwo, zabawka. Nie mogę jakoś nauczyć się trząść ze strachu.
Na trzecią noc zasiadł znów na swej ławce, powtarzając ze złością:
— Ach, żebym choć teraz mógł się zatrząść ze strachu!
Wkrótce pojawiło się sześciu olbrzymów, którzy przynieśli trumnę zamkniętą.
To napewno jest mój brat cioteczny, który umarł przed kilku dniami — rzekł junak.
Pokiwał na niego palcem i zawołał:
— Chodź do mnie, bracie, chodź!
Olbrzymy postawili trumnę na podłodze; junak podszedł do niej i zdjął wieko. W trumnie leżał trup człowieka. Chłopiec pomacał twarz jego — była zimna jak lód.
— Poczekaj — rzekł — ogrzeję cię trochę.
Podszedł do ognia, ogrzał sobie ręce i przyłożył je do twarzy zmarłego, lecz ten pozostał zimnym. Wtedy wyjął go z trumny, usiadł przy ogniu, położył nieżywe ciało