i bezwzględnej, czy się ona u teologów nazywa ideą pokuty, czy też występuje u filozofów jako narzędzie zemsty.
Humanitaryzm ten polega na postawieniu przestępcy na równi z witryolem, psem wściekłym, belką spadającą mi na głowę, lub wszelką inną przyczyną mechaniczną złego. Zaiste dziwny to humanitaryzm i czyni on zaszczyt szkole, która go wypisuje na swoim sztandarze! Zaiste dziwne to postępowanie pozbawiać człowieka w imię poczucia ludzkości tego, co go czyni człowiekiem, tego, co pozwala mu kształcić się wedle coraz czystszych wzorów doskonałości, tego, co jest w nim dłutem, za pomocą którego wykuwa on z grubego kamienia swojej natury zwierzęcej coraz szlachetniejsze posągi życia, — zaiste dziwne to postępowanie pozbawiać człowieka wolnej i rozumnej woli i następnie w imię poczucia ludzkości obchodzić się z nim jak z bydlęciem, nie karzącego, gdy jest zbrodniarzem, lecz urządzając na niego obławy.
Takim samym filantropem był ów wspomniany wyżej rozbójnik grecki, obcinając nogi tym swoim ofiarom, dla których jego łoże było za krótkie. Od Prokrustesa uwolnił Grecyą Tezeusz; jakiż bohater uwolni od materyalizmu odpowiedzialność karną człowieka?
O tego bohatera nie trudno. Istnieje on w każdym człowieku i nazywa się zdrowym, mówiąc zaś pospolicie — chłopskim rozumem. Tym rozumem nie gardził encyklopedysta francuzki d’Alembert, wypowiedziawszy tę głęboką i sprawiedliwą myśl, że cokolwiek przytaczanoby, aby obalić w nas poczucie wewnętrzne wolności, my zawsze będziemy postępowali tak, jak gdybyśmy byli wolni.[1]
Tak ten rozum wyrzecze się raczej wszystkiego, byle nie wolności woli. Dla uratowania tego skarbu gotów on nawet poświęcić samego siebie, jeśli zarazem nie będzie chciał zerwać z materyalizmem.
Dowodzą tego sami materyaliści. Niektórzy z nich bowiem wzdrygają się na myśl pozbawienia człowieka odpowiedzialności moralnej, uważając to za akt nierozumny. Pomimo tego jednak są oni przekonani głęboko, że ludzkość, stanowiąc wobec świata zwierzęcego tylko wyższy typ ewolucyjny tego samego pierwiastku materyalnego, musi także znajdować się odnośnie do tego świata tylko na wyższym stopniu rozwoju tej samej zasady moralnej.
Że ten stopień jest wyższy — to nie ulega wątpliwości. Tu jednak rozchodzi się o co innego. A mianowicie rozchodzi się tutaj o bliższe oznaczenie tego stopnia, o bliższe oznaczenie różnicy, zachodzącej mię-
- ↑ Por. Reybaud — Etudes sur les Réformateurs. I. 66 (7-me édition, 1864).