Strona:Edmund Różycki (Szkic biograficzny).djvu/08

Ta strona została uwierzytelniona.

dziejowej przeszłości kilka imion, które potomność czcią otacza.
Traugutt, Bosak-Hauke, Edmund Różycki, Zygmunt Sierakowski, Dr. Włodzimierz Dybek, że nie mówimy o innych z owej epoki — świecili i świecić nie przestaną blaskiem pierwszorzędnej obywatelskiej cnoty...
Nieszczęście mieć chciało, że Styczniowe powstanie prawie nie zostawiło materyałów po sobie, oprócz mogił na całej wschodniej i środkowej przestrzeni dawnej Polski — od granic Szląska do wybrzeży Irpenia, do bram Kijowa, do lasów Żmudzi i wód inflanckich jezior za Dźwiną — oprócz zgliszcz, szubienic i rzewnych legend, które szepcą ubożuchne warstwy narodu, pod strzechą Mazowsza lub w szlacheckich zagrodach Litwy. W poezyi — jedynie Kornel Ujejski uderza o struny lutni, opiewającej niektóre chwile Styczniowego powstania — z dźwięków jego lutni wypływa ów niedługi, ale pełny prawdy rapsod o Traugucie — w epoce zaś bezpośrednio poprzedzającej wybuch Styczniowy, jeden tylko Mieczysław Romanowski składa w poezyi dowody swych przeczuć walki blizkiej, ciężkiej, beznadziejnej; lirnik zaś Mazowiecki — Lenartowicz — jedyny to piewca późniejszych cierpień na przestworzach Sybiru... W kilku pieśniach bojowych, które jak kwiat polny urosły na niwach, co się stać miały wprędce mogilnikiem całego pokolenia, w pieśniach, jakie owe dni krwawe 1863 r. nam zostawiły, nie spotykamy imion ludzi owej doby. Wyjątkiem imię generała Edmunda Różyckiego. Jego pamięć Wołyń w pieśni obozowej