powstania, szerzących się dokoła, zdołał utrzymać się trzy tygodnie na Wołyniu, zdołał okryć się sławą na polach Salichy, i nie uległ ani razu porażce, ani na chwilę prąd trwogi nie przebiegał jego szeregów. Do takiego wyższego moralnego poziomu mało urastało ówczesnych oddziałów powstańczych; niewiele wśród nich liczono takich, któreby mogły na liście swej służby bojowej posiadać słowa tak wielkiego uznania, jakie potomność zapisuje na karcie wspomnień o pułku „jazdy wołyńskiej“ generała Edm. Różyckiego.
„Pustocha“, uroczysko, w okolicy wioski Karpowiec położone, zaliczało się ongi do województwa Kijowskiego, pow. Żytomierskiego. Tam się zebrały i usztyftowały pierwsze kadry jazdy wołyńskiej; ztamtąd, nazajutrz po usztyftowaniu, wyruszyły one, licząc zaledwie szóstą część owej ilości, na jaką podczas doby przygotowań liczono. Spodziewano się, że oddział ten naczelny stanie odrazu we dwanaście setek, natomiast dwustu zaledwie konnych w dniu pierwszym widziano. Podobnych niespodzianek, zawodów i rozczarowań na każdym kroku niemało spotykano; ale niemi ludzie tej miary, co wódz owej jazdy wołyńskiej, zrażać się nie mogli i nie zrażali. Były to początki, mające wkrótce uróść i rzeczywiście urastały one, a cała jazda miała być tylko cząstką owych oddziałów, co się tworzyły na Wołyniu wschodnim i ku Kijowszczyźnie pod Ciechońskim, Chranickim, Krzyżanowskim i innymi, a również i tych, które z Galicyi, pod gen. Józefem Wysockim, lada chwila spodziewanemi były. Czynności Edm. Różyckiego najzupełniej
Strona:Edmund Różycki (Szkic biograficzny).djvu/43
Ta strona została uwierzytelniona.