wzięto do niewoli. Popłoch wśród wroga padł wielki, echo porażki wojska najezdniczego rozbiegło się długiemi promieni po sąsiednich powiatach. Nieprzyjaciel, zawsze o Różyckim z uznaniem mówiący, jeszcze większym otacza go szacunkiem, a zastępy jego w swem mniemaniu do kilku i więcej tysięcy podnosi.
Bitwa pod Salichą, rozpoczęta o godzinie 9, zrana, około 11 już była skończoną. Pobojowisko stało się krwawym łanem, na którym trupy i ranni obu walczących obozów wielkiemi gromadami spoczęli. Straty naszych, stosunkowo do zdobytych korzyści, małemi nazwać wypada. Obliczano je na czterdziestu kilku, zabitych i rannych. Pierwszych liczba nie przekraczała 22; wśród których widziano: Dobrzyckiego, Hołubskiego, Niepokojczyckiego, Pawłowskiego, Podgórskiego, Żółkiewskiego[1].. Moskale stracili około 350 w poległych i rannych; przeważnie wśród ich strat byli ranni, których przywieziono do szpitala w Starym-Konstantynowie na 85 wozach. Z poległych w ich szeregach widziano oficera Łomonosowa, a kapitan Michnow cały bój przesiedział pod mostem, chroniąc tam swe życie. Po powstaniu, władze rossyjskie, za owo
- ↑ Podgórski był synem pisarza w zarządzie gminnym wsi Kośkowa (w pow. Zasławskim). St. Żółkiewski synem ziemian tegoż powiatu, a wówczas uczniem uniwersytetu Kijowskiego. Notujemy drobne te szczegóły dla wskazania z jak różnorodnych żywiołów społecznych składały się szeregi hufców Edm. Różyckiego, zawsze karnych, zawsze mężnych, zawsze w boju szczęśliwych.