Wzruszające są listy generała, opowiadające o ostatnich chwilach umierającego ojca... Bohater listopadowego powstania umierał z całym spokojem i wiarą głęboką, prosząc miłosierdzia dla bliższych i dalszych, dla ludzi, narodów... „Życzę miłosierdzia Bożego wszystkim — mówił gasnący starzec — życzę, aby na nie zasłużyli, jak ludzie tak i narody... i Prusakom życzę również“...
12 września 1870 roku usnął snem wiecznym Karol Różycki, a we dwa dni później syn go grzebał z garstką ziomków, na cmentarzu Montmartre. Pogrzeb odbył się skromnie, jak tego pragnął sędziwy patryarcha dawnej emigracyi i tych bojowników, co latami swych walk i poświęceń sięgali prawie epoki upadku...
Jeżeli okres wojny pruskiej i oblężenia Paryża były dniami boleści i prywacyi dla generała, to wybuch wojny domowej — tak zw. „komuny“ — napełnił go grozą trudną do wypowiedzenia i pobudził do czynu jedynego może w swoim rodzaju. W owych chwilach wielkiego dziejowego przełomu, jeden z najcnotliwszych synów Polski, Edmund Różycki, postanawia głos zabrać, aby powołać Francuzów do zgody, braterskiej miłości i pokoju: pragnie on ich zwrócić do źródeł, zkąd przed wiekami ich ojcowie czerpali moc i wielkość dla swej ojczyzny, pragnie uczucie religijne rozniecić w łonie narodu francuskiego. Pisze przeto odezwę wzywającą Francyą do pokuty, do schylenia czoła przed majestatem Boga, który jeden tylko może ją zbawić. Potrzeba było mieć dużo cywilnej odwagi, aby ten pomysł urzeczywistnić, napisać rzeczoną odezwę
Strona:Edmund Różycki (Szkic biograficzny).djvu/80
Ta strona została uwierzytelniona.