Strona:Edward Boyé - Sandał skrzydlaty.djvu/30

Ta strona została uwierzytelniona.
Przed życiem
Siostrze.

Kocham życie, bo jest jeszcze całe
Złotym deszczem, złotym deszczem gwiazd,
Bom się jeszcze nie uwolnił z gniazd,
Nie wyleciał skrzydłami po chwałę.

Gdy się nocą budzę z krótkich snów,
Przed świtaniem oczy mam zachwytne
I nie straszą mnie okrzyki sów.
——————————
Mimo wszystko życie jest błękitne.

Wszędzie jeszcze, wszędzie mogę iść,
Wszystkie dłonie ściskać, wszystkie dłonie,
Wiechcia pytać o lauru liść,
A laurom rzec o wiechcia skonie.

Może o mnie będzie wiedział świat,
Albo może nikt wiedzieć nie będzie,
Może skończę w miłosnym obłędzie,
U kobiecych uwieszony szat...

Może pójdę sobie do terminu,
Czarną dratwą czarne buty szyć,
Może przyjdzie mnie w szpitalu zgnić,
Jak wywłoce najpodlejszej z gminu.

Wszystko przyjmę jednak, przyjmę rad,
Podziękuję, pięknie się pokłonię,
W świadomości, żem nie robił zdrad
Z pięknem sztuki, promieniącym skronie!

Szewc, czy magnat, włóczęga, czy król,
Wielki aktor, czy podły statysta,