Lotnicy! Falango twórcza!
Jedyna moja rodzino!
...Błękitni przyjaciele,
Błękitnej duszy mej!
Wydzieram się ku Wam tęsknotą,
Nocami u brzasku dnia,
Gdy z szumem potwornych skrzydeł
Lecicie w przyszłość i mgły!!!
Skowyczą mi wówczas sny,
Stając się złotym peanem,
W otchłaniach nieskończoności,
Na waszą cześć, o zdobywcy,
Na waszą cześć wyśpiewanem!
Ktoś serce me bierze w rękę
I rzuca je na kamienie,
By się rozbiło w tysiączne
Krople czerwonej krwi.
...A każda kropla się ku Wam
Miłośnie pręży i drży,
Jak nić czerwona na mapie
Powietrznych prądów i wirów,
Jak sygnał ostrzegający,
Przed klęską i zgubą śmierci,
Krwawa, niezmiernie krwawa
Rakieta, kwitnąca w mroku.
Ktoś zmierzył piaski Sahary,
A ktoś ujarzmił Atlantyk,
Zbiczował morze, jak Xerxes,
Że wyło piekielnie wzburzone!
Strona:Edward Boyé - Sandał skrzydlaty.djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.
Śmigła aeroplanu