Ta strona została uwierzytelniona.
Lecz kiedy potem biedne, wątłe dłonie
Zwisną i siły zszarpią się na ćwierci,
W anioła duszy, smutny anioł śmierci
Spływa, jak gwiazda w oceanu tonie.
Usypiam z głową o marmur opartą,
Bez snów, bez marzeń, przy popiołów urnie:
I znowu pytam bezradnie i chmurnie
Czy dalej żyć mi i tworzyć jest warto?!