szą jest rzeczą przedstawiać je zupełnie oddzielnie, jak tego naukowa metoda wymaga.
I niedość na tem, że uczucie nie może być podstawą praw estetyki. Nawet w odczuwaniu muzyki pełno znajdujemy chwiejności. Uległość słuchacza sprawia bardzo często, że napisy, teksty i inne czysto przygodne skojarzenia myśli narzucają z góry jego uczuciu i wyobraźni pewien kierunek, przypisywany fałszywie charakterowi muzyki, zwłaszcza przy utworach kościelnych lub teatralnych.
Wzajemna zawisłość muzyki i wywołanych wzruszeń nie jest czysto przyczynową, gdyż na zmianę nastroju wpływają jeszcze niemało i wrażenia, poprzednio już doświadczone. Prawie pojąć dziś nie możemy, jak pradziadowie nasi mogli uważać pewne szeregi dźwięków za wyraz tych lub owych afektów.
To też w przyjmowaniu utworów dawniejszych mistrzów widzimy wielką różnicę.
Czyż działają dziś na nas kompozycje Mozarta, Beethovena lub Webera z tą
Strona:Edward Hanslick - O pięknie w muzyce.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.
— 26 —