Strona:Edward Hanslick - O pięknie w muzyce.djvu/81

Ta strona została uwierzytelniona.

W tej negatywnej sile, przywiązanej prawem natury do układu tonów, a odrzucającej wszystko, co brzydkie, tkwi także w dalszym ciągu i zdolność pozytywnego tworzenia kształtów pięknych.
Komponowanie jest pracą ducha, i materjał, z którego kompozytor tworzy, jest także duchowy. To nie ciężki, surowy budulec architekty, lecz lotny i giętki dźwięk, który wywołuje wrażenie w chwili, gdy już drugi po nim następuje. Materjał ten z nadzwyczajną łatwością poddaje się fantazji i myślom artysty. Oczywiście więc, i siła ducha tworzącego, i właściwości tej fantazji, muszą na utworze wycisnąć swój charakter.
Jako płód twórcy myślącego i czu-

    wiem przedostaje się do uczucia za pomocą pojęć, a celowość już z góry łagodzi brzydotę do tego stopnia, że może ona w przeciwstawieniu z pięknem i najwyższe nawet wrażenie wywołać. Muzyka zaś działa bezpośrednio na zmysły, a ocena rozumu przychodzi zapóźno, ażeby wyrównać niezadowolenie. Stąd wniosek, że Szekspirowi wolno dochodzić aż do szkarady, Mozart zaś musi się zamykać w granicach piękna. (Grillparzer IX. 142.)