wanów, kołysał się tu i tam i wraz z odpływem morza poszedł nie wiedziéć gdzie, na zgubę.”
„I znałem także nie jeden wielki, wzniosły talent, dobrze uzbrojony, o szerokich żaglach, a jednak, gdyby nie silne, pracowite ręce i gorące serce dobréj żony, która kryła się w jego cieniu i wiernie trzymała w objęciach, by żadna burza rozdzielić ich nie mogła — talent ten uległby potędze okoliczności, puściłby się z biegiem fal i niktby o nim więcéj nie słyszał.”
Niektórzy autorzy przyznają bez wahania, ile winni swym żonom. Tomasz Hood miał takie zaufanie w rozumie swéj żony, że przed nią czytał, poprawiał i odczytywał wszystko, co napisał. Wiele artykułów pisała ona wprost pod jego dyktandem, a jéj wyborna pamięć służyła mu w cytatach i objaśnieniach. Antoni Trollope mówił, że tylko jedna żona czytała jego rękopisy, a było to z wielką dla nich korzyścią, bo poprawiała je nieraz.
Żony wielu autorów i dziennikarzy nietylko były dobremi kopistkami, ale i współpracowniczkami swych mężów. Niedawno Sala wypowiedział swój smutek z powodu utraty tak pomocnéj żony: „Teraz — pisał — jestem już tylko zrozpaczonym i bezsilnym starcem.” Alfons Daudet uczynił postanowienie zostania kawalerem, gdyż lękał się złém małżeństwem obniżyć swego talentu. Uwagi swoje w tym względzie wypowiedział wyraźnie w „Żonach artystów,” a szczególniej w noweli „Pani Heurtbise“ od któréj się cały zbiór zaczyna. Gdy poznał jednak pannę Julię Allard, osobę zakochaną w literaturze, obdarzoną wdzięcznym talentem i zmysłem krytycznym, trwoga ta się rozwiała. Skojarzyło się szczęśliwe małżeństwo, a praca
Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/113
Ta strona została skorygowana.