Rozbrat brało ze wspomnieniem cnoty.
Lecz odkąd pełen ochoty
Służę tobie, radość mnie przenika:
Bom człowiek, nie bestya dzika —
Z twéj to łaski, odkąd kocham ciebie.
Możnaby jednak, niestety, wymienić wiele wypadków, w których wpływ żony działał w złym kierunku, a przewrotne kobiety czyniły wszystko, co było w ich mocy, aby zniweczyć cnoty swych mężów.
Druga żona Tomasza More usiłowała obniżyć jego poziom moralny do własnych pojęć. Kiedy More nie był pohopny nagiąć się do żądań świata, ambitna kobieta wołała: „Ta, ta, ta, wszystko to głupstwo! Moja matka zawsze mi mówiła, iż lepiéj rządzić, niż być rządzoną.” Mąż zwykle odpowiadał na to łagodnie i żartobliwie: „Dowodzisz tego, droga żono, bo nie spostrzegłem nigdy, ażebyś sobą rządzić dała.” Nigdy nie była zdolną przyjąć, ani nawet zrozumieć przekonań, które dla niego stanowiły pierwsze zasady spotecznéj moralności. Nie mogła pojąć, by ludzie mieli na celu szczęście drugich, nie zaś swoje własne, by prawda musiała być podwaliną tego szczęścia, a zatem obowiązkiem uczciwego człowieka było nie przeniewierzyć się jéj nigdy. Nie była to kobieta, mogąca zachęcić męża do wytrwałości, do poniesienia męczeństwa za swe przekonania. Przeciwnie, w więzieniu łajała go po swojemu: „Dziwno mi, iż człowiek, którego dotąd wszyscy mieli za mądrego, do tego stopnia posuwa szaleństwo, ażeby pozostawać tu, w brudnem więzieniu, kiedy mógłby być swobodnym, miéć łaskę króla i jego rady. Gdybyś tylko chciał