tych nauk, którym przypisywał w wielkiéj mierze powodzenie, osiągnięte późniéj już własnemi usiłowaniami.
De Maistre opisuje swą „anielską matkę” jako istotę, któréj Bóg na krótki tylko czas ciała użyczył, i mówi, że jéj wzniosły charakter obudził w nim szacunek dla wszystkich kobiet.
Szczęście to zaiste
Taką miéć matkę! Wiara w kobiet cnotę
W krew przeszła jego i ufać mu łatwo
W to, co podniosłe, — więc chociaż upadnie,
Ziemskości glina powiek mu nie sklei.
Jerzy Washington, najstarszy z pięciorga rodzeństwa, miał dopiero lat jedenaście, gdy stracił ojca. Owdowiała matka musiała zająć się wychowaniem drobnych dzieci, prowadzić znaczny dom i rządzić rozległym majątkiem ziemskim, a wszystkiemu temu podołała. Jéj rozsądek, tkliwość, przemyślność i dozór zwalczył wszelkie trudności. W nagrodę była téż tak szczęśliwą, iż wszystkie jéj dzieci pod najlepszą wróżbą weszły w świat, zajęły odpowiednie urzędy i sprawowały je w sposób równie zaszczytny dla nich samych, jak i dla matki, co ich wychowała. Pani Washington miała zwyczaj zbierać wkoło siebie swą małą gromadkę, ażeby czytać im nauki chrześciańskiéj religii i moralności, książeczkę zaś ze spisanemi zasadami, któremi się rządziła, syn zachował całe życie, zaglądał do niéj w każdym wypadku i uważał za skarb najdroższy.
Miłość matki jest zawsze świętém uczuciem, — ażeby jednak stała się dla dzieci siłą i błogosławień-