Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/135

Ta strona została skorygowana.

lub nagany stosownie do stanu jéj umysłu, a najstarszy syn, już młodzieniec, wracając do domu od swego zajęcia, zapytywał regularnie starszéj siostry: „Jakże tam humor?” Odpowiedzi, zawsze prawdziwe, różniły się między sobą jak południowe słońce od dżdżystej jesieni.” Szczęśliwe są te dzieci, co zostają pod rządem sprawiedliwości — mogą one nawet znieść surowsze obchodzenie, byle wiedziały napewno, co się nie podoba, za co będą ukarane.
Jest to rzecz trudna, jak wiadomo, walczyć z tym srogim tyranem — „złém usposobieniem,” gdy kto czuje się smutnym, zdenerwowanym, albo zawiedzionym, — wszystko to pozostawia cień w umyśle, a kiedy rzeczy idą nie tak, jakbyśmy chcieli, a nawet zdaje nam się, że idą źle bardzo, trudna to sprawa postępować tak, ażeby drudzy nie odczuli tego, co nam dolega, abyśmy naszego cierpienia nie odbili na tych, co od nas zależą. Jest jednak okrucieństwem czynić dzieci zależnemi od kaprysu. Nie podobna obrachować złego, jakie im się tym sposobem wyrządza. Niesłusznie złajane, tracą śmiałość, nieśmiałość zaś jest wstępem do nikczemności i fałszu, a te już otwierają drogę wszelkiemu złemu.
Jedna z amerykańskich gazet daje matkom dobrą radę: „Uczcie dzieci, ażeby was szanowały.” Uśmiechacie się z niedowierzaniem. Czyż miłość nie znaczy więcéj od szacunku? A dzieci kochają was całém sercem. Nikt o tém nie wątpi, jednakże uczcie je także szacunku. Dobra matka chętnie poświęca własną wygodę dla swych ukochanych. Trzeba czasem odmówić sobie snu i spoczynku, ale są jeszcze inne rzeczy, których matka odmówić sobie powinna. Ma-