nauczyć, czego się chce tylko. Nie trzeba jednak zbytecznie zaciskać krępujących węzłów, gdyż to może wpływać szkodliwie na wzrost i rozwój ludzkiéj istoty. Dlatego to matka lub wychowawczyni potrzebuje tak wiele zdrowego rozsądku, ażeby miarę zachować. Nie trzeba się dziecku sprzeciwiać, ale to pewne, że dziecko mające swoją wolę i szczenię jedzące do syta źle na tém wychodzą[1]. Dziecię należy naginać, nigdy łamać; musi ono być prowadzone, ale wcale nie żelazną ręką. Umysł jego powinien być skierowany, nie zaś zmiażdżony. Są tu dwie ostateczności, których zarówno unikać potrzeba: Z jednéj strony nierozumna pobłażliwość psuje charakter, zanim pierwsze kwiaty niewinności pokazać się mogą, — z drugiéj surowość zmienia w Listopad Maj życia, mrozi przywiązanie, i tam, gdzie powinna istniéć ufność, wszczepia niechęć i trwogę. Matka, umiejąca uniknąć tych dwóch ostateczności — jest matką wzorową.
Dziecko zepsute staje się klęską zarówno dla samego siebie, jak dla drugich; wchodzi ono w życie bez dostatecznego hartu, ażeby sprostać jego wymaganiom. Zdenerwowane, bezsilne, z usposobieniem budzącém niechęć, odpychającém przyjazną radę i rękę, zostaje na łasce okoliczności i ludzi. Jakże smutno patrzéć na źle zrozumianą miłość, prowadzącą do tak opłakanych rezultatów, a co gorsza, zawiedzioną w nadziejach obudzenia w sercu dziecinném wzajemnego przywiązania. Jeśli krótkowidząca matka przez nierozsądną miłość stara się wszelkie trudności
- ↑ Jest tu gra słów, niemożebna do oddania.