„Pytacie: co tu zyskają? Przedewszystkiém zdrowie, szczęście, a potém jest tu pełno roboty, pełno zajęcia, ale i zabawy. A co stracą? Towarzystwo i zbytek siedzenia z założonemi rękami, by patrzéć, jak inni robią źle to, cobyśmy lepiéj zrobili sami.
„Jestem doskonale szczęśliwą z mojemi zajęciami i przyjemnościami. A jeśli mam jaki kłopot — któż ich nie ma? — mam radości, które je aż nadto nagradzają. Więc dajcie mi tylko domowe ognisko na dalekim Wschodzie, a będę zadowoloną.”
Na Zachód! — tam swobody ojczyzna prawdziwa,
Gdzie potężna Missuri do morza upływa!
Gdyby nasze panny chciały w Anglii podobnie postępować, problemat: „co robić z córkami?” byłby odrazu rozwiązany.
Im więcéj się zastanawiam, tém więcéj pojmuję, iż podniesienie domowéj pracy do jéj rzeczywistego znaczenia rozwiązałoby kwestyę pracy kobiecéj.
Zapewne, podobna praca mało dziś przedstawia uroku dla wykształconych kobiet, ale może téż niezawsze tak będzie. Dlaczegóż praca ta nie miałaby być uważaną za powołanie równie szlachetne, jak pielęgnowanie chorych? Położenie wykształconéj dozorczyni chorych zmieniło się dziś bardzo, nie jest już wcale tém, czém było niegdyś, — położenie więc służącéj może podnieść się także w wyobrażeniu ogółu, skoroby je zajęły odpowiednio ukształcone kobiety. Dziś, gdy coraz więcej nabiera znaczenia metoda prewentywna, nie wiem, dlaczego niżéjbyśmy stawiali te osoby, co porządkiem, czystością, dobrém przyrządzaniem