Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/189

Ta strona została skorygowana.

otoczenie uleczyłyby wiele rozstrojonych nerwów, zapobiegły wielu wybuchom gniewu i rozjaśniły wiele zaspanych umysłów.

Niezdrów jest on może?
Niemoc albowiem musi zaniedbywać pracę,
Którą spełniać ma zdrowie — i trudno być sobą,
Gdy natura w ucisku umysł nasz przymusza,
Aby cierpiał wraz z ciałem...

Tak często dzieje się z dorosłymi, a nieustannie z dziećmi. Są grymaśne, bo nie są zdrowe; nie chcą się uczyć, bo uczyć się nie są zdolne. To, co wydaje nam się złą wolą, jest zbyt często złém zdrowiem lub niepoczytalnością częściową i chwilową. Widzimy np. dzieci, wpadające w paroksyzm gniewu; taki gniew, albo też zawzięty upór, może być spowodowany napływem krwi do mózgu; bijąc dziecko, napływ ten się zwiększy. W ogóle nie należy nigdy bić dziecka, gdy jest ono w gniewie; daleko więcéj się otrzyma z maleństwem trzy lub czteroletniém odpowiedniem postępowaniem. Najlepiej wziąć je na kolana i powiedziéć: „Jesteś widocznie chore; uśmiechnij się do mnie, a dam ci całusa.” Znałem niańkę Murzynkę, która w podobnych razach podawała dziecku szklankę wody, mówiąc: „Weź i wypij.” Była to widocznie praktyczna moralistka, mająca dobre wyobrażenie o fizyologii wiedziała, że napady gniewu lub uporu nie mogą przejść odrazu, bo mają najczęściéj przyczyny fizyczne.
Umysł i ciało wzajem oddziaływają na siebie, tysiące subtelnych akordów pomiędzy niemi rozbrzmiewa. Dziewczynka, która męczy się krótką przecha-