ką, chodzi spać późno, długo wyleguje się w łóżku, która jada cukierki pomiędzy posiłkami i pozuje na dystyngowaną kobietę — co, szczęściem, już z mody wychodzi, — która pragnie być wątłą, wiotką, bladą, wyrasta na kobietę bez fizycznego zdrowia, na którém opiera się wiele bardzo pierwszorzędnych przymiotów. Szczęściem jednak, jakkolwiek wiele zwyczajów towarzyskich sprzeciwia się hygienie, zdrowie jest teraz dla dziewcząt i kobiet rzeczą modną. Panna nie rumieni się, spożywając obiad z apetytem, nosząc wygodne obuwie, przyznaje się nawet do tego, że ma muskuły i że ich siłę wyrabia.
Kobiety są wówczas najpożyteczniejszemi, gdy starają się zachować zdrowie własne i tych, co od nich zależą; bo choroba to istny ludożerca, który zjada ciało i młodość swych ofiar, to — blade, jęczące widmo bez miłosierdzia, niedbające o to, co wielkie lub dobre; wpływa ono także na dusze, poniża je i zasmuca innych widokiem swéj nienasyconéj żarłoczności.