wyobrażenia o życiu, nigdy nie próbowała stać się choć trochę użyteczną, a zatém byłabym zachowała zniechęcone spojrzenie i zapewne stała się nieznośną, zgryźliwą starą panną. Przyjm moją podziękę.
W tym samym dzienniku znajduję dwa następujące wizerunki: „Któż nie spotkał w angielskich lub zagranicznych hotelach smutnego typu samotnéj kobiety? Wychowano ją według dawnego systemu i pozostała mu wierną, zatrzymała się w miejscu, choć świat poszedł swym torem, tak, iż na każdym punkcie jest mu już obcą. Nie interesuje jéj już ani literatura, ani sztuka. Mogłaby wprawdzie zająć się polityką, ale wniosłaby do niéj gorycz swego usposobienia. Ulubionym tematem jéj rozmowy są przykrości otoczenia, tak dalece, iż dziwić się należy, dlaczego w niém pozostaje. Ale gdziekolwiek się uda, znajdzie zawsze to samo. Najlepsze miejsce w salonie lub przy stole jest celem jéj nieustannych zabiegów, a jeśli ktokolwiek je zajmie, uważa się za ciężko pokrzywdzoną. Płaci regularnie, ale biada przewodnikowi lub właścicielowi hotelu, któryby żądał grosza nad to, co mu się prawowicie należy. Niech przypadkiem dostanie zimną kawę, będzie poruszoną, — ale najpiękniejsze widoki szwajcarskiéj natury nie uczynią na niéj żadnego wrażenia, jakkolwiek zwiedza je zwyczajowo. Ma krewnych, o których mówi niekiedy, iż zdają się nią bardzo mało zajmować, zapewne radzi są, skoro jest od nich daleko. Biedna, biedna istota, zimna, niemiła, nic nie kochająca. Budzi ona głęboką litość; patrząc na nią, mówi się bezmyślnie: „To skutek sa-