Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/210

Ta strona została skorygowana.

głęboko, zanim przyjmie na siebie obowiązki żony i matki, ale za to spełni je lepiéj.
Znakomity chirurg opowiadał mi fakt następujący: „Spotkałem raz w śpiżarni szpitalnéj ciężko łkającą młodą postulantkę. Pytam więc, czy miała zbyt wiele roboty, czy tęskniła za domem, czy téż kto jéj dokuczył? „Nie — rzekła płaczliwie, ale nigdy nie myślałam, iż przy pielęgnowaniu będę musiała dotykać chorych nóg.” Jest to tylko dowodem, iż ani kobieta, ani mężczyzna nie powinni podejmować się obowiązków, nie rozumiejąc ich znaczenia.
W marzeniu wielu dziewcząt tkwi idealne pojęcie pielęgnowania chorych, niemające nic z rzeczywistością wspólnego. Nie jest to wcale rzecz złożona z woni, ani eterycznych działań i wdzięcznych pacyentów. Chorzy nie są wcale do tych ideałów podobni; najczęściéj są niecierpliwi, nierozsądni, gwałtowni jak dzieci. Trzeba miéć doświadczenie, by wiedzieć, jak ich nieraz lada drobiazg męczy i nęka. Raz, gdy byłem jeszcze bardzo młody, pielęgnowałem ciężko chorą ukochaną siostrę. Sądząc, że usnęła, zabrałem się w jéj pokoju do pisania listów, kiedy usłyszałem bolesny jęk. „Co ci jest?” — zapytałem strwożony. „Ah! — zawołała — skrzyp twego pióra doprowadza mnie do rozpaczy.” Jeden z przyjaciół opowiadał mi, jak w czasie rekonwalescencyi po ciężkiéj gorączce cierpiał z powodu, iż dozorczyni szyła przy jego łóżku. Regularny ruch igły i lekki szmer przeciąganéj nitki drażniły jego osłabione nerwy.
Dziewczęta, zanim wezmą się do pielęgnowania chorych, powinny zdać sobie sprawę ze znaczenia téj pracy i zapytać samych siebie, czy mają ku temu od-