Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/230

Ta strona została skorygowana.

niezdolny lepiéj zrobi, jeśli przyjmie udział w rozmowie, niż gdy sam narzucać będzie własny przedmiot.
Gadatliwość i milczenie są to dwa śmiertelne grzechy w rozmowie, wszystko inne nazwać już można grzechem powszednim. Czém katarynka dla ucha, tém gadatliwość w rozmowie.
Coleridge mówił nieustannie, a słuchacze życzyli, by mówił jeszcze więcéj. Są kobiety, które czynią to samo, z tą różnicą, iż nie pytają o zdanie słuchaczy. Obracanie językiem sprawia im fizyczną przyjemność, któréj sobie odmówić nie są w stanie; przeskakują z przedmiotu na przedmiot — mówią o sobie, dzieciach, służących, sąsiadach, co należy i nie należy, trzepią nieumiarkowanym głosem, bez żadnego przygotowania. Biedne istoty, cierpią na chorobę, zwaną paplaniem, czyli niewstrzemięźliwością w mowie, o któréj to mówi Plutarch: „Niektóre wady są śmieszne, niektóre wstrętne, niektóre niebezpieczne, lecz paplanie jest razem śmieszném, wstrętném i niebezpieczném. Potępiamy zdrajców, co za nagrodę, albo téż wśród tortur, wyjawiają tajemnice sobie powierzone — paple czynią to bez nagrody i nacisku. Pijakowi wino rozwiązuje język, ale paple nie potrzebują tego bodźca, plotą co im ślina przyniesie na język, zawsze i wszędzie, na placach, targach, w teatrach, chodząc, siedząc, we dnie i w nocy. Jeśli papla czuwa nad cierpiącym, jest jego największém cierpieniem; na morzu jest gorszym od morskiéj choroby, pochwała jego sprawia większą przykrość niż nagana. A co najgorsze, kalectwo jego jest nieuleczalne, to jest mogłoby być uleczone stosownemi słowami, ale ponieważ jest cały językiem, nie ma uszu do słuchania, staje się głuchym z własnéj woli.”