Ludzie z ciasnym umysłem podobni są do butelki z wązką szyjką: hałas, jaki robią, wzmaga się w miarę ich ciasnoty.
Mniéj gadalibyśmy, a więcéj mówili, mniéj bylibyśmy lekkomyślni w słowie, gdybyśmy się przyzwyczaili wprzód myśléć, niż mówić, zamiast czynić odwrotnie. Gdyby stenograf, umieszczony za firanką, spisał zwykłą rozmowę na jakiéj proszonéj herbatce i wydrukował ją w gazecie, rozmawiający uznaliby ze wstydem prawdę wiersza Pope’a:
Słowa są jak listowie, gdy się zbyt rozpleni:
Rozsądku owoc rzadko wyrośnie pod niemi.
Opowiadają o poczciwym Latimerze, iż kiedy był naprzód badany przez Bonner’a, odpowiadał bez wielkiéj uwagi i zastanowienia; dopiero gdy usłyszał skrzyp pióra za firanką, zrozumiał, iż zapisywano każde słowo jego obrony. Zatrzymał się nagle i zawołał sam do siebie: „Oh! Latimerze! Latimerze! zapisują to, co mówisz. Uważaj więc dobrze na siebie.” Roztrzepani i bezmyślni gadacze powinniby się zastanowić, że wszystkie ich słowa zapisywane są w Boskiéj księdze pamięci.
Gdyby ludzie spotykali się tylko wówczas, gdy mają sobie coś do powiedzenia, i rozstawali, gdy wyczerpią przyjemne i pożyteczne tematy rozmowy, — jak rozkoszne, ale téż jak krótkie byłyby nasze towarzyskie zebrania. Ten idealny stan nigdy osiągnięty nie będzie, możnaby przecież się do niego zbliżyć, gdyby kobiety rzeczywiście starały się o to.
Razem z herbaty zastawą
Języczki w ruch poszły żwawo.