Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/255

Ta strona została skorygowana.

— Więc tak — mówił jeden z panów, spotykając drugiego, — ożeniłeś się wreszcie! Niechże ci powinszuję, bo słyszałem, że masz znakomicie utalentowaną żonę.
— Tak — brzmiała odpowiedź, — moja żona jest bardzo utalentowana, jest jak w domu w literaturze, w sztuce, jak w domu wśród nauk, jest wszędzie jak w domu, oprócz...
— Oprócz gdzie?
— Oprócz w domu.
Co do nauk, jakie powinny być udziałem kobiety, Ruskin sądzi, iż należy uczyć ich tego samego, co mężczyzn, jednakże nie w jednakim stopniu. „Kobieta w każdém towarzyskiém położeniu powinna umiéć to samo, co jéj mąż, ale w inny sposób.” Wszystko, co umie, niech umie dokładnie, tylko nie potrzebuje umiéć równie wiele. Jéj wiadomości, tak co do obcych języków, jak nauk, jakkolwiek elementarne (nie powierzchowne), będą dostateczne, jeśli uzdolnią ją do zrozumienia przez męża i jego przyjaciół.
Możnaby na to odpowiedzióć, iż panna powinna uczyć się dla własnego pożytku, a nie dla domyślnego męża, którego może nigdy miéć nie będzie. To prawda, sądzę jednak, że taką zapewne była myśl Ruskin’a, kiedy mówił: „kobieta powinna umiéć to samo, co jéj mąż,” iż krzywdę wyrządza się pannie, nie dając jéj wykształcenia, — bo jeśli pójdzie za mąż, grozi jéj lekceważenie męża i synów. Gdyby wychowywano dziewczęta tylko na ozdoby życia małżonków, nie miałyby nigdy nad nimi dodatniego wpływu. W książce pod tytułem „Co dziewczęta robić mogą” czytaliśmy niedawno ilustracyę tego zdania: