Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/256

Ta strona została skorygowana.

„Znana mi rodzina składa się z trzech synów i dwóch córek. Synowie są bardzo inteligentni i zdolni. Córki zapewne byłyby również uzdolnione, — mają dużo smaku, są miłe i dobre, ale umysł ich obejmuje drobiazgi jedynie. Czytają mało i to tylko najtkliwsze powieści, nie umieją ocenić rozumnéj rozmowy, a ważne kwestye obecnéj chwili są im zupełnie obojętne. Nie mogłem zrozumiéć, jakim sposobem w téj rodzinie dziewczęta różniły się tak zupełnie od chłopców, aż dopiero matka — znakomita gospodyni — wytłumaczyła mi tę zagadkę: „Mam bardzo złe wyobrażenie o dzisiejszych pannach — mówiła. — Co z nich będą za żony i matki? Czas, który powinny obracać na gospodarstwo, spędzają na czytaniu, na nauce języków francuzkiego i niemieckiego i już nie wiem czego więcéj, zamiast piec chleb lub naprawiać koszule dla ojców i braci. Nigdy nie pozwoliłam na to moim córkom; skoro tylko zobaczyłam książkę w ich ręku, zaraz je zapędzałam do igły. Nie pozwalałam im marnować czasu na czytanie.” „I zrobiłaś im pani wiele złego — pomyślałem, — powinnaś je była zachęcać do gospodarstwa, ale nie bronić czytania. Twoja to wina, jeśli córka, wydana za inteligentnego, myślącego człowieka, traci stopniowo nad nim wszelką władzę i nie jest jego towarzyszką; tobie ona podziękować powinna, jeśli dzieci, wzrastając, będą z góry na swą matkę spoglądały. Dla twego własnego spokoju ufam, iż nigdy nie zrozumiesz, coś uczyniła.”
Szczęściem, dawne zdanie, iż nauka odbiera kobiecość, prawie zupełnie poszło w zapomnienie. Zrozumieliśmy, iż nieświadomość nie jest wcale jednym z tych samych przymiotów, jakich poszukujemy w nie-