„Była tak miłą” — więc przyjaciele musieli cisnąć się do niéj, szukając osłody, gdy byli smutni lub cierpiący, dotknięcie jéj miękkiej dłoni musiało łagodzić gorączkę chorego dziecka, — kilka słów, z ust jéj spadłych w ucho płaczącéj, mogły ulżyć ciężar boleści; mąż mógł wracać do domu znękany pracą, rozdrażniony światem, ale kiedy ujrzał zaciszny salonik, blask wesołego ogniska i uśmiechniętą twarz słodkiéj kobiety, poddawał się odrazu jéj łagodnemu wpływowi i ten jak balsam koił jego umysł. Swawolny uczeń, uciekający z wściekłością w duszy przed figlami współtowarzyszów, uspakajał się pod pocałunkiem matki. Maleństwa, spłakane z powodu dziecinnych smutków, uciszały się na jej łonie. Oni to i wszyscy, którzy ją znali, opłakują jéj pamięć, gdyż była „tak miłą.”
Nieszczęściem, nie wszystkie kobiety są „tak miłe.” Niektóre zaś mają tak przykry charakter, iż perła domowego szczęścia rozpływa się w nim, niby w czarze octu.
Znałem kobietę, któréj, zda się, całém zadaniem życia było nękać poczciwego człowieka, który miał nieszczęście być jéj mężem. Pewnego dnia powrócił później niż zwykle i znalazł wprawdzie ogień palący się w kuchni, ale żona nie wiedziéć gdzie się podziała. Szukał jej wszędzie napróżno. Część nocy zeszła mu na poszukiwaniach poza domem, ale wszystko było daremne. Nie mogło być inaczéj, albowiem przez cały ten czas żona siedziała ukryta w maleńkiém schowanku przy kuchni, tak szczupłém, iż zaledwie skulona we dwoje pomieścić się w niém mogła, a to jedynie, ażeby martwić i niepokoić biednego męża; więc choć
Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/32
Ta strona została skorygowana.