jéj było bardzo niewygodnie, nie zdradziła się żadnym szmerem.
Nawyknienie to urabia duszę —
Dusza twarzy jéj wyraz nadaje.
Można jeszcze od biedy znosić kłótliwą żonę, kiedy np. wiatr wieje od wschodu, ale znosić ja nieustannie — jest rzeczą niemożliwą.
„Czuję się znów dziś rano tak rozdrażnioną” — mówiła raz, skarżąc się, żona. „Och! wiem, wiem — odparł mąż, doprowadzony do ostateczności, — ty nie byłabyś szczęśliwą, gdybyś się ciągle nie czuła rozdrażnioną.” Pierwszym i najważniejszym przymiotem kobiety jest łagodne usposobienie. Niebo nie na to obdarzyło płeć piękną darem przekonywania, ażeby była kłótliwą, — nie na to uczyniło ją słabą, ażeby chciała panować, — nie na to dało jéj głos słodki, ażeby używała go do łajania, — nie na to ma ona delikatne rysy, ażeby szpecić je gniewem. Kobieta ma czasem powody użalania się na swój los, nigdy przecież nie powinna czynić tego z goryczą. Zbyt pobłażliwy mąż czasem rozhardza żonę, ale jeśli mąż nie jest potworem, słodycz żony zwycięży jego złe usposobienie, powróci mu dobry humor i prędzéj czy późniéj nad nim zapanuje.
Spotyka się niekiedy istoty, tak dalece posiadające dar przypodobania się, że owładną wszystkimi, którzy je słyszą lub widzą. Nie jest to przecież prosty dar natury — wypływa on z wielkiéj znajomości świata i panowania nad sobą. Tysiące rzeczy niepodobnych do opisania, które można odczuć jedynie, składa się na ten dar; są to jakby pojedyńcze kawałki mozajki — ka-