któw, ani wtajemniczyć się w sztukę zarządzania domem. Gdyby zaś kiedy zaszła do kuchni, byłaby tylko uderzoną nieestetycznym wyglądem mięsa i t. p. W rezultacie — skarżył się małżonek, — wszyscy winszują mi
klejnotu, jaki posiadam, ja zaś czuję tylko jego ciężar.”
Wice-hrabina Strangford ubolewa nad tém, iż wymyślne hafty lub talenta zajmują czas, przynależny domowym zajęciom, a znużony pracownik, powracając do siebie, je obiad niegodziwie zgotowany przez najemnicę, gdy tymczasem jego córka uczy się niemieckiego języka. Zewsząd odzywają się głosy: „Niéma kucharek!” Panna, umiejąca gotować, może wnieść wygodę, zdrowie i względny nawet zbytek do najbiedniejszego domu, a jednak jak niewiele panien gotować się uczy! W koloniach taki jest brak osób, uzdolnionych w tym względzie, iż są przepłacane w niebywały sposób, — pomimo to znaléźć ich nie można. Nie potrzeba téż wyjeżdżać tak daleko, ażeby dostać odpowiednie miejsce. Miałem sam sposobność przekonać się o tém z powodu biednéj kobiety a doskonałej kucharki, która wskutek nieszczęśliwego małżeństwa musiała szukać sobie służby. Zaledwie jéj ogłoszenie pomieszczone zostało w gazetach, osobiście zgłosiło się do niéj siedem osób, a zanim dwa dni upłynęło, odebrała
pięćset trzydzieści trzy ofert. Czegóż to dowodzi? Oto nie mamy już w Anglii kucharek.
Przysłowie mówi: Bóg dał mięso, a dyabeł kucharkę. Ta druga część przysłowia sprawdza się tylko wówczas, gdy kobiety odrzucają najpożyteczniejszy talent — przyrządzenia stosownie darów bożych.
Pensyonarka, zapytana o swoje nauki, recytuje, iż uczy się arytmetyki, algebry, geografii, astronomii,
Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/37
Ta strona została skorygowana.