Strona:Edward John Hardy - Świat kobiety.djvu/99

Ta strona została skorygowana.

chał całą duszą?” — szeptała. „Tak, kochanie — odparł. „I całém sercem?” „Tak, najdroższa.” „ I całą...” „Tak, tak!” — przerwał. „Kieszenią?” — dodała, nie zważając na przerwę. Zrozumiał i wszystko było skończone.
Popularny kaznodzieja amerykański dawał raz następujące rady kobietom w téj najważniejszéj kwestyi życia: „Radzę wam poślubić człowieka, który sam przez się stanowi majątek. Ziemia, pieniądze i wszelkie inne dobra mogą zniknąć w jedném lub dwóch nieszczęśliwych przedsiębiorstwach, ale są ludzie, którzy sami przez się stanowią majątek, zawsze pełni pomysłów, zawsze z wielkiém sercem. Ostrzegam was jeszcze: nie szukajcie doskonałości. Jeśli znajdziecie takiego człowieka, człowieka nieomylnego, nie zaślubiajcie go, bo w takim wypadku cóżby z was były za żony? Innemi słowy: doskonałych istot niéma; jedyna doskonała para zniknęła wraz z ziemskim rajem. Gdy człowiek mówi, iż nigdy nie grzeszy, wiemy, że to jest kłamstwo. Miałem do czynienia z dwiema doskonałościami i obiedwie mnie oszukały.”
Młody potomek szlachetnego domu. Przyszedłem, doktorze, prosić cię o rękę twój córki.
Modny doktor. Masz pan?...
Młody. Mam dość majątku, by dać jéj wszystkie wygody, nawet zbytek.
Doktor. Wiem o tém, ale czy będziesz dobrym dla niej? Czy mogę być pewnym, że zostaniesz dobrym mężem?
Młody. Przysięgam, doktorze.
Doktor. O! nie przysięgaj, młody przyjacielu. Masz najlepsze zamiary, nie wątpię. Ale ja muszę