Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/107

Ta strona została uwierzytelniona.

Nie płoń się, nie wstydź! Jutro nas rozdzieli
i nie spojrzymy sobie więcej w oczy.
Życie nas swoją szarzyzną otoczy,
starość siwizną nam skronie pobieli,

uczucia zgasną, a każde spopieli
swój ślad na sercu... Więc śnijmy uroczy
sen, wykąpani w tych blasków roztoczy
na ziół pachnących królewskiej pościeli.

Dziś nasze święto... Jutro gardła nasze
swem zimnem cielskiem wąż żalu opasze
i wyssie wszystką naszą krew z pod serca.

I przyjdzie starość, w ciche odwieczerze,
jak dziad kościelny, szepcząca pacierze, —
bezzębna, starość, co wszystko uśmierca.