Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/128

Ta strona została uwierzytelniona.

Z kwiatów ku niebu szła słodycz gorąca,
z nieba spływały uśmiechy słoneczne,
a ty szeptałaś zlękniona i drżąca:
— Panie, daj martwym odpocznienie wieczne! —

I z nieba ku nam aniołowie biali
w słonecznych blaskach zstąpili na cmentarz
i nie umarłym, lecz nam żywym dali
spokój umarłych ludzi...
Czy pamiętasz?...