Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/131

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZYJDĘ...

Przyjdę, zanim w półzmierzchu świtania
zadrżą liście i kury zapieją,
przyjdę starą bukową aleją,
gdzie noc dłuższa, niż w polu, się słania.

Przez ten wielki sad pełny śpiewania
i szelestu skrzydeł i rozkwitu
przyjdę, zanim od słońca omdleją

róże w blaskach błękitnego świtu,
przyjdę twego spragniony kochania,
u stóp twoich umierać z zachwytu.