Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/132

Ta strona została uwierzytelniona.
OCZY

Wypieściłem cię w noce bezsenne
snem, co duszę moją niósł w błękity,
wonnych kwiatów miody i rozkwity
na swe wizye rzucałem promienne.

I patrzały twe oczy bezdenne,
jak dwa ognie w zielonej pomroce,
jak dwa w duszy zamarłe zachwyty.

A ja piłem z nich w te długie noce
krwi i szału nektary płomienne,
jak wystałych win szampańskie moce.