Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/147

Ta strona została uwierzytelniona.

Żaden się sen nie sprawdził,
żaden się nie stał cud,
pod rdzą jesieni kona
ostatnia z moich złud.

Mówią mi przyjaciele:
— Przekwitł twój wonny maj!
Baśniom o nowej wiośnie
raz wreszcie spokój daj! —

— To nic, druhowie mili,
jeszcze nie przeszedł czas,
kwitnący maj napewno
przyjdzie nie jeden raz! —


4

Jeszcze rok jeden minął
i jeszcze jeden rok —