Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/22

Ta strona została uwierzytelniona.

Odejdę, jak przyszedłem,
zanim błyśnie dzień,
pieszczotą najtajniejszą
wsiąknę w mrok i w cień,

milczeniem się rozpłynę
w woni zwiędłych róż...
Odejdę, jak przyszedłem,
i nie wrócę już!

Ty pójdziesz między ludzi,
poniesiesz na targ
błękity oczu jasnych,
miody wonnych warg.

Na targu chciwi ludzie
obedrą cię z kras —
więc poco masz pamiętać,
co łączyło nas?