Ta strona została uwierzytelniona.
zakwitły mrozy, jak kwiaty,
jak kwiaty z zamarzłych szyb.
Przyśniły mi się o świcie
gdzieś w śniegach na szczytach gór
białe lodowce w błękicie,
srebrne pałace śród chmur.
Zjawiłaś mi się w jutrzence —
i taką chciałem cię brać,
lecz nagle twe białe ręce,
twe ręce przestały grać.
Sen trwał tak krótko, tak krótko —
i smutek na sercu legł...
Za oknem cicho, cichutko
na dachach ściele się śnieg...
3
Siedzimy smutni oboje,
wpatrzeni w serwety brzeg...