Ta strona została uwierzytelniona.
otworzyłem drzwi naścieżaj!
— Przyjdź i sady mi ośnieżaj!
Przyjdź i duszę moją smutną
biel, jak szare, zgrzebne płótno! —
Uśmiechnęła się wiosenka
złotem słonkiem u okienka:
— Czyż nie słyszysz: trawy rosną,
bory grają pieśń radosną.
Z pól śniegami zasypanych
wstają szumy wód wezbranych,
kwiaty kwitną nad wodami,
wichry wieją dolinami.
Na dolinach rzek błękitnych
z szeptów moich nieuchwytnych
w mgieł przedrannych srebrnym dymie
wichry szepcą twoje imię... —
Otworzyłem drzwi i bramy,
wyważyłem okien ramy...
— Wejdź do izby, siądź za stołem —