Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/50

Ta strona została uwierzytelniona.

Słowiki w sadach jęczą,
jaśminy pachną wkrąg... —


3

W dziewiczej twej samotni
śród czterech białych ścian
pacierza święte słowa
szły z grzeszną myślą w tan.

W panieńskim alkierzyku
z matczynych dobrych rad
rozkwitał purpurowy
pierwszego grzechu kwiat.

Strach jakiś słodkim dreszczem
po ciele twojem biegł,
rozkoszą i tęsknotą
nalewał cię po brzeg.