Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

Usiadły w rząd i płaczą:
— O Boże, co za srom!
Naoścież drzwi otwarte,
skroś nocy pusty dom! —

Naoścież drzwi otwarte,
noc pełna śpiewnych ech.
Przez drzwi otwarte wchodzi
do alkierzyka Grzech,

i mówi dobrym radom:
— Nie załamujcie rąk!
Słowiki w sadach jęczą,
jaśminy pachną wkrąg! —