Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/70

Ta strona została uwierzytelniona.

Więc jąłem szukać cię w bieli
płateczków rozkwitłych bzów,
a z pustej twojej pościeli
wstały upiory mych snów.

Rozbiegły się po księżycu
podpełzły pod białe bzy —
i teraz wiem, że na licu
mam łzy, ale swoje łzy.