Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.

Życie odejdzie w jakąś jasną mgłę
i gdzieś, jak tuman srebrzysty, rozwieje się,
wszystko, co było i ciężkie, i złe
piaskiem rozsypie się, wodą rozleje się.


2

Niosę więc smutek swój, ciężar swój,
straszny garb, co mnie gniótł wiecznie w dół,
wszystko to, czemem żył i com czuł,
idąc w świat z chłodnym głodem na bój.

Wstań ty, morze, i wypłyń na brzeg
całą grozą bezdennych swych wód —
pod twój szum niosę głód swój i chłód,
pod twój szum niosę męzki swój wiek.


3

Na piasek, złoty piasek
spadły mi lata z bark,