Strona:Edward Słoński - Wiśniowy sad.djvu/84

Ta strona została uwierzytelniona.

zginiąłem w jasnej zorzy,
w przedrannych jakichś mgłach.

Zginąłem w jasnej zorzy,
a wciąż mi żal, tak żal
lat, które z bark mi spadły
po to, bym odszedł w dal.


5

Mówię wielkiemu morzu:
— Szumem mnie swoim zalej!
Wciąż mi do Boga bliżej
i wciąż od ziemi dalej. —

Mówię wielkiemu morzu:
— Mgłami mnie swemi spowij,
żebym się stał, odchodząc,
podobny swemu snowi.