przeto odwiedzała i pielęgnowała chorych, nieobawiając się częstokroć, najniebezpieczniejszej zarazy i osładzając nie raz umierającym, ostatnią z życiem walkę, odmawianiem tkliwych i z serca płynących modłów. Że zaś jej czynna i przemyślna dobroć, umiała każdej chwili nadać użytek, i wszystkie nawet rozrywki, w dobre przeistaczać uczynki, celem prawie codziennym jej spacerów, było rozwożenie lekarstw cierpiącym, pożywienia głodnym, wsparcia potrzebnym, pomocy i radości wszystkim.
W dowód atoli iż życie odosobnione, ciche, pożyteczne, i dobroczynne, lepiej jeszcze przechowuje świeżość i żywość wyobraźni, jak roztargnienie światowych zabaw, czas ten poświęcany ciągle przez Panią Jaraczewską wypełnianiu najszczytniejszych cnót chrześcijańskich, był oraz epoką objawienia się jej piśmiennego talentu, który w dojrzalszym już wieku od razu świetnym zajaśniał blaskiem. Zbyt tkliwa, zbyt może draźliwem obdarzona czuciem, zbytnie czuła na wpływ potocznych
Strona:Elżbieta Jaraczewska - Powieści narodowe 01.djvu/17
Ta strona została uwierzytelniona.