gły ją aż nadto, o zbliżającem się niebezpieczeństwie. Ile zaś razy ukazała się jej wyraźnie zastraszająca przyszłość, wznosiła oczy do Nieba, mówiąc pokornie: «Niech się nademną spełni wola Pana Boga!» — Nie tylko bowiem w miłem z przyjaciołmi obcowaniu, szukała ulgi w swych dolegliwych wszelkiego rodzaju cierpieniach; dusza jej sięgając wyżej, szczytniejszych i rzeczywistszych szukała pociech, w gruntownej, i wzniosłej pobożności, której przez cały ciąg życia, tak wierną była. To też i Bóg, ulitował się nad nią, skracając jej męczeństwo, i wtedy gdy obecność śmiertelnej wprawdzie, ale długo trwać mającej choroby, obawę wszelkiej innej usuwać się zdawała, nerwowa gorączka, przecięła raptownie to życie, tak wydziedziczone ze szczęścia na ziemi, tak pożyteczne dla ludzi, tak pełne zasług dla Nieba
Zgasła 28 Września 1832 roku.
Kraków d 15. Maja 1845 r.