dojrzały mu bowiem, jak to się stało Dorotce. Położył się rozgniewany, ale nie mógł spać ani też Dosia, gdyż pies wciąż obchodził chatkę, wył i pobrzękiwał łańcuchem, a gdy potrząsnął siercią, wnet wiatr szedł z niego do chaty. Naraz zaczął skakać i skomleć. Wnet słyszeć było można, że ktoś się zbliża i z psem się ciećka. Niedługo wszedł do chałupki dziadek z siekierą, w podartéj sukni z potarganemi od wiatru włosami i wąsami. Trząsł się od zimna, zacierał ręce i spoglądał dziwnie na dzieci. Wnet za nim weszła babina w podartéj sukni, z kosą na ramieniu. Spojrzała na dzieci i rzekła chrapliwym głosem: „Te dzieci spotkałam w méj podróży“.
„Ja je także spotkałem“ — odrzecze dziadek.
Dzieci udawając, że śpią mocno, słuchały pilnie téj rozmowy.
„A gdzież ty chodziłeś, miły Wietrze?“ zapytała się babinka.
„Chodziłem po królewskich lasach i nawywracałem drzew co niemiara. A gdzieś ty chodziła, miła Wichrzyco?“
„Chodziłam po łąkach i górach; spędzałam chmury, że było ciemno i sprawiłam okropną ulewę. A co wiesz o tych dzieciach?“
„Są to dobre dzieci, gdyż nanieciły mi ognia w chałupce. Dam im za to jaki podarek na pamiątkę. A co ty im dasz?“
Dziadek wziął Dosiną chusteczkę, chuchnął na nią i rzekł: „Téj chustce dałem moc, że kto z nią stanie naprzeciw wiatru i powie: leć, wietrzyku leć, do dobrego mnie prowadź — temu zawsze ukaże się prawa droga i zaprowadzi go tam, gdzie ma co dobrego i poczciwego wykonać; atoli musi iść naprzeciw wiatru, gdyż kto chce dobrze czynić, ten musi pokonywać przeciwieństwa. A czego ty im udzielisz?“
Babulka wzięła Witka kapelusz, chuchnęła nań i rzekła: „Temu kapeluszowi daję moc taką, że kto się z nim postawi z wiatrem i powie: leć, wietrzyku, leć, do szczęścia mnie prowadź, temu ukaże się zawsze naj-
Strona:Eliška Krásnohorská - Powiastka o wietrze.djvu/26
Ta strona została uwierzytelniona.