„Jestem zdaleka, trzy dni błądziłem, nim doszedłem do tego miasta.“
„Czy już nie masz rodziców?“ pytał się pan z współczuciem.“
„Nie mam,“ odrzekł Witek, zapierając się ojca, aby go pan lepiéj obdarzył.
„I nie masz nikogo więcéj?“
„Nie mam,“ odpowie Witek, zapierając się siostry, aby pan tym więcéj się nad nim zmiłował.
„A czy nie masz gdzie służby?“ pytał się znowu, a Witek znowu zaprzeczył, zapierając się dobroczyńcy, któremu miał służyć.
„Tyś tedy zupełnie opuszczony,“ rzekł kupiec futer, „i chodzisz po żebrocie. Chcesz się uczyć mego rzemiosła, to zostań u mnie, a jeżeli będziesz się dobrze sprawował, przyjmię cię za syna i oddam ci późniéj cały mój majątek.“
Tak więc Witek za pomocą swego czarodziejskiego kapelusza już znalazł szczęście, podczas kiedy Dosia jeszcze spała. Jakżeż się przelękła biedna siostra, gdy obudziwszy się, nie zobaczyła brata. Płakała, załamywała ręce, wciąż wołając brata, ale nikt się nie odzywał. Przyszło jéj wreszcie na myśl, że obawiając się służby, uciekł do ojca. Myśli sobie daléj: cóż się stanie, jeżeli w górach zabłądzi, albo w błocie uwięźnie lub w lesie spotka się z wilkiem lub gadem! Chciała już iść w stronę ku domowi, aby znaleźć Witka i od złego obronić; lecz oto przypomniała sobie, że przez to złamałaby przyrzeczenie ojca; niedaleko widziała wielkie, piękne miasto, tam zapewne mieszkał ich dobroczyńca, tam był jéj cel, do którego trzy dni wśród wielkich przeciwieństw dążyła. Czy miała opuścić upartego braciszka, czy też dobroczyńcę, któremu dał ojciec słowo, że dług odda? Co zrobić, aby uczynić najlepszy wybór? Wtem przypomniała sobie dar staruszka Wiatra; wszakżeż jéj chusteczka miała ją w tę stronę zaprowadzić, gdzieby mogła iść sprawiedliwą i poczciwą drogą. Ucieszyła się wielce, że dostała ten podarunek. Cóżby bez niego poczęła?
Strona:Eliška Krásnohorská - Powiastka o wietrze.djvu/29
Ta strona została uwierzytelniona.