Strona:Eliška Krásnohorská - Powiastka o wietrze.djvu/37

Ta strona została uwierzytelniona.

cię, masz się dowiedzieć o przyczynie smutnéj żałoby, dla tego słuchaj. Nasz król i królowa mieli syna, jedynaka, a że był im droższy, niż źrenica w oku, dali mu imię Drogozor; ja, miła dziecino, byłam jego piastunką, a kochałam go jak matka; przez siedm lat go piastowałam, kładłam w kołyskę i nuciłam mu pieśni. W całém królestwie tylko to się działo, czego chciało pacholę Drogozor; król czynił to wszystko, czego pragnęło dziecko. Gdy on chciał, odbywały się uroczystości, stawiały się mosty i zamki, burzyły się pałace i kościoły, a tylko ten, kto się podobał królewiczowi, mógł przychodzić do króla; czy to zaś człowiek, koń albo jakikolwiek przedmiot, co się nie podobał Drogozorowi, nie śmiał się w mieście ukazać. Szeptali i burzyli się poddani, że mają być posłuszni zachceniom dziecka, lecz zaślepiona miłość rodzicielska nic się o to nie troszczyła. Razu pewnego zapragnął królewicz, aby się dla niego odbyła bitwa na morzu, a zaraz zaczęto budować okręty i zbierać z całego kraju majtków i żołnierzy. Wszyscy w królestwie złorzeczyli królowi. Drogozor chciał osobiście pływać po morzu i dla tego wszedł na okręt wojenny, który wypłynął na morze, ale już więcéj nie wrócił; późniéj wyrzuciło morze szczątki okrętu, który rozbił się o skały, a wszyscy majtkowie zapewne się potopili — a niezawodnie i królewicz, tak przynajmniéj wszyscy sądzą. Lud twierdził, że to sprawiedliwa kara od samego Boga na króla i królową za to, że uczynili całe królestwo igraszką dziecięcia. Daremne były usiłowania króla, aby odszukać syna, a choć przez wiele lat szukano po lądach i morzach, choć sam król po różnych krajach podróżował, nigdzie nie znaleziono ani śladu po królewiczu. Już przeszło lat jedenaście jest nasz dom domem żałoby, a życie królewskich rodziców jest jedném pasmem smutku i bólu. Przeto król, który teraz całą swą miłość poświęca poddanym, zowie sam siebie ojcem, mającym setkami synów, a rzeczywiście nie posiadający żadnego.“
Teraz poznała Dorotka co dolega bladéj, smutnéj królowéj; ale jakąby dać pomoc lub pociechę nie wiedziała.