już wszyscy spali, rzekł doń z chytrością: „Bardzo was lubię; jesteście już w podeszłych leciech, przeto nie zawadziłoby wam się trochę zdrzymnąć; no, połóżcie się, a ja będę za was stać na straży, — wiecie przecież, że posiadam zaufanie naszego pana, przeto śpijcie sobie, a nic się nie obawiajcie, już ja nic nikomu nie powiem.“ I tak długo namawiał starego majtka, że tenże nakoniec postanowił się przespać; wymógł jednakże poprzednio przyrzeczenie od Witka, że jeżeli się coś niezwykłego zdarzy, wtedy go zaraz obudzi; poczem się żeglarz położył, a niedługo spał, jak zabity.
Witek na to tylko czekał. Poszedł prędko pocichu do komórki, przekręcił kluczem i obudził siostrę.
„Dosiu,“ szeptał jéj do ucha, „chcesz się wydostać z okrętu, to nadarza ci się w téj chwili sposobność. Jeden z majków, tylko nie śmiem wydać który, przyrzekł, że ci odwiąże łódkę, jeżeli mu dasz wszystko złoto i wszystkie klejnoty, które posiadasz.“ „O Witku, jakże ci dziękuję!“ rzekła dziewczyna, przepełniona radością, „oto masz skrzyneczkę z klejnotami oraz worek ze złotem i daj to temu dobremu człowiekowi. Dobrze, że będę mogła się ztąd oddalić, aby wykonać mój obowiązek.“
Przygotowała się potem szybko do podróży, a Witek tymczasem odniósł szkatułkę i worek do swéj komórki, gdzie je dobrze schował. Gdy już byli na pokładzie okrętu, Dosia uścisnęła serdecznie braciszka, mówiąc z płaczem: „I kiedyż się znowu, kochany bracie, zobaczymy? Pójdź, Witku, odprowadź mnie na morze, pójdź, a Bóg ci za to odpłaci, co dla mnie uczynisz.“
Na to odrzecze jéj chytrze Witek: „Idziesz aby wykonać swój obowiązek, idźże tedy z Bogiem; mój obowiązek wzywa mnie, abym spełniał wiernie mą służbę na okręcie.“
„Poczciwie mówisz!“ zawołała z radością Dorotka „przyrzecz mi, Witku, że zawsze tak poczciwie się będziesz sprawował, jak obecnie.“
„To ci przyrzekam,“ odpowiedział, a siostra nie widziała w ciemności, jak mu twarz zapałała od wstydu
Strona:Eliška Krásnohorská - Powiastka o wietrze.djvu/48
Ta strona została uwierzytelniona.