Strona:Eliška Krásnohorská - Powiastka o wietrze.djvu/53

Ta strona została uwierzytelniona.

Najprzód trzeba było pomyśleć o śniadaniu dla lwa; wzięła więc łuk i poszła do lasu, aby upolować jaką zwierzynę. Długo nic znaleźć nie mogła, noc szybko mijała, nawet już świt się rozpoczął i ryk lwa się rozlegał w oddali, gdy zobaczyła sarnę śpiącą na mchowém posłaniu, a obok niéj młode. Obydwa zwierzęta tuliły się do siebie, a Dorotkę aż serce zabolało, gdy sobie pomyślała, że jedno z nich ma zginąć. Po trzy razy mierzyła do sarny, a trzy razy ręka łuk opuściła; wtem odezwał się ryk lwa, sarna wyskoczyła, aby w ucieczce szukać ocalenia. Wtedy Dosia puściła cięciwę, a wnet sarna padła na ziemię, przeszyta strzałą. Sarenka zabeczała żałośnie i pospieszyła w gęstwinę. Przestraszone dziewczę wzięło zabitą sarnę na ramiona i zaniosło lwu, który zapalczywie ją chwycił, rozdarł w kawały i pożarł. Dorotka miała smutne serce, gdyż wciąż stawała jéj w myśli sarenka, a tak jéj żal było opuszczonego zwierzątka, że łzy miała w oczach. Nie miała przecież czasu, aby płakać, gdyż lew wyszedł z jaskini, a więc trzeba było iść z nim do lasu na paszę. Wzięła z sobą siekierę, kosę, łuk i bicz z ołowianą kulą. Najprzód przyszli do potoku, gdzie dziewczyna lwa umyła i wytarła mu własną chustką skrwawioną paszczękę i łapy; potem wyczesała mu własnym grzebieniem grzywę. Lew przy téj czynności strasznie warczał, zgrzytał zębami, a nawet chwytał łapą Dosię, lecz wnet się uspokoił, gdy mu dziewczę pogroziło biczem.
Następnie zaczęła się pasza, ale co to była za pasza? Nie pasł się lew na trawie, jak owieczka, ale błąkał się po lesie, tłoczył się w gęstwinę, a gdy spostrzegł co żywego, choćby to był tylko zając, leśny królik, a nawet wiewiórka, zaraz poskoczył, pochwycił i połknął. Miała Dorotka co biegać, aby wydążyć za lwem, gdyż bieżał prędko i skakał, że ledwie mogła dotrzymać mu kroku, a często myślała, że padnie i duszę wyzionie. Przezwyciężyła jednak swoje omdlenie, choć od samego rana nic nie miała w ustach, starając się tylko o lwa i o zaspokojenie jego głodu. Gdy lew się napasł, poło-