remu udowodniono wielką liczbę zbrodni różnego rodzaju, on przecież miotał bluźnierstwa w twarz sędziom, a zbrodnie swoje wysławiał jako czyny bohaterskie, tak że wszyscy sędziowie i sam nawet najwyższy sędzia chcieli na najsroższą karę go wskazać.
Wtem powstaje narzeczona królewicza, a zbliżając się blada i drżąca na całém ciele do rozbójnika, wyciąga rękę i podaje mu trzy stare, poczerniałe jabłka i mówi wśród grobowéj ciszy głosem anielskim: „Nie dojrzały, opadły, ale podniosłam je i schowałam. Niechże będzie tobie wszystko przebaczone!“
Winowajca chciał wziąść jabłka, ale wypadły mu z ręki; stał, jako skamieniały, a nie mógł nic przemówić, ani oka odwrócić z twarzy narzeczonéj królewicza, aż nareszcie wydobyło się z jego piersi głębokie westchnienie, z oczu popłynął strumień łez gorących, a upadłszy na kolana, zawołał, podnosząc wzrok ku niebiosom, przejmującym do głębi serca głosem: „O gdzieżeś ty moja siostro! o gdzieś ty moja niewinności!“ I padł z załzawioną twarzą na ziemię, a wśród grobowej ciszy rozległ się głos najwyższego sędzi: „Przebaczenie!“ a wszyscy sędziowie powstali z krzeseł i zawołali uroczyście: „Przebaczenie!“
I mówiono po latach, że sławny wódz morski, który w wojnie i pokoju wielkie usługi oddał królowi, za co wszystkie okręty królewskie były poddane pod jego najwyższe dowództwo, był nietylko straconym i znowu znalezionym synem najwyższego sędzi, ale był on téż onym rozbójnikiem morskim, któremu narzeczona królewicza wyjednała przebaczenie trzema jabłuszkami, przechowanemi z czasów pierwszéj ich młodości.
Dorotka zasiadła na tronie królewskim, gdy stary król, aby spocząć po trudach panowania, oddał koronę i berło Drogozorowi.
Często młoda królowa ze starą piastunką, wspominały sobie ubiegłe czasy, tylko nie mogły się zgodzić, czy ów dziwny dziadek był w istocie tylko Wiatrem, lub téż duchem, który ma wpływ na losy ludzi.